18.07.2005 :: 22:17
Hey... No więc był super dzień...Impreska u Szałci,to jest to co było najlepsze...Ale nie mogłam się skupić...Myślałam o tym co było wczoraj,co powiedziałam...a przedewszystkim co zrobiłam...Wiem,że dla niektórych kłótnia z przyjacielem to może być nic...ale dla mnie to było za dużo...czułam jakby świat się nagle zawalił...zależy mi na przyjaźni właśnie z nim...Ale teraz wiem że wszytsko jest już...Przeprosiliśmy się i jest ok...mam taką nadzieję,że już wszstko jest ok...Ale gdy byłam włąśnie u Szałci,Bucuś zaczęła mnie pocieszać...i dzięki niej wierzyłam,że mój przyjaciel może mi wybaczyć...I to mnie już pocieszyło i miałam lepszy humorek...papa...